Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szachy egzotyczne: gdzie hetmanów sześć...


Hetman jest uznawany za najsilniejszą figurę szachową. Szerokie możliwości poruszania się tej figury czynią z niej prawdziwą broń, która przy odpowiednim wykorzystaniu potrafi siać spustoszenie w szeregach przeciwnika.

Paradoksalnie jednak największa słabością hetmana jest jego siła, obracająca się nieraz przeciwko niemu. Zdarzają się sytuacje, w których królowa kontroluje zbyt wiele ważnych miejsc na szachownicy i wtedy strona przeciwna, wykorzystując jej przeciążenie, poświęca figurę lub wykonuje inny manewr, odwracający uwagę od jednego z pilnowanych punktów.

Nieraz szachiści wykazywali dużą rozrzutność, często sięgając po ofiarę hetmana w swoich partiach. Taki trend był popularny w XIX wieku, erze romantycznej szachów, w której generalnie przeważało swobodne podejście go gry. Z tego też czasu pochodzi partia, którą chciałbym zaprezentować w tym temacie.

Rzecz działa się w Berlinie w 1858 roku. W tym okresie niemieckie szachy znajdowały się w fazie rozwoju, a do grona prekursorów królewskiej gry na terenie Niemiec zaliczał się Karl Mayet (1810 - 1868)

Mayet wchodził w poczet Berlińskiej Plejady, grupy siedmiu szachistów, która stworzyła podwaliny pod funkcjonowanie szachów w Niemczech. Do jego osiągnięć można zaliczyć uczestniczenie w pracach nad dziełem Handbuch des Schachspiels, jednym z pierwszych podręczników szachowych w języku niemieckim, a także współpraca przy wydaniu w 1846 roku premierowego Deutsche Schachzeitung, pierwszego czasopisma szachowego, publikowanego na terenie naszych zachodnich sąsiadów.

Do zwyczajów tamtych czasów wpisywała się gra w kawiarniach lub innych lokalach, w których zbierali się sympatycy szachów. Stałym bywalcem berlińskich kawiarenek szachowych był Robert Franz, z zawodu dentysta, wśród amatorów całkiem solidny gracz. Pewnego razu doszło do spotkania między Mayetem i Franzem, które zaskutkowało rozegraniem niecodziennej partii.

W pewnym momencie rozgrywki powstała pozycja, w której Franz, grający białymi, posiadał dwa hetmany po swojej stronie, podczas gdy Mayet nie miał żadnego. Żeby było ciekawiej, taki układ sił na szachownicy utrzymywał się przez kilka posunięć.

Największym paradoksem w tej całej sytuacji jest fakt, że nawet taki arsenał, w postaci dwóch królowych, nie był w stanie uchronić amatora przed porażką. Mistrz szachowy wyszedł zwycięsko ze starcia, które pozostaje bez precedensu do dnia dzisiejszego.

0 komentarze :

Prześlij komentarz