Obsługiwane przez usługę Blogger.

Rudolf Charousek - geniusz nieznany



Historia sportu, świata nauki, kultury, rozrywki oraz innych dziedzin życia zna wiele przypadków osób nadzwyczaj uzdolnionych, którzy z jakiegoś powodu nie zdołali zaprezentować światu całego swojego potencjału, jaki w nich drzemał. Myśląc o sportowcach na pierwszy plan wybijają się kontuzje, z jakimi często borykają się czy to piłkarze, siatkarze bądź przedstawiciele innych dyscyplin sportowych. Nierzadko kontuzje potrafią zaważyć na losie całej dalszej kariery.

Przeglądając biografie wybitnych naukowców, pisarzy czy też muzyków można trafić na historie ludzi, którzy pochodzili z ubogich warstw społecznych, dorastali i żyli w biedzie, co prowadziło często do przedwczesnej śmierci.

Niekiedy jest to świadomy wybór podyktowany względami materialnymi - mimo talentu w jakiejś dziedzinie osoby rezygnują z rozwijania się na tej płaszczyźnie na rzecz pracy zarobkowej w innej, bardziej dochodowej branży.

__________________________________
Co ma wspólnego powyższa refleksja z szachami? Otóż w tym poście chciałbym przybliżyć historię szachisty, co do którego powyższy opis pasuje idealnie. Być może dla niektórych sympatyków gry królewskiej postać węgierskiego szachisty Rudolfa Charouska jest całkowicie anonimowa i być może co po niektórzy nigdy nie słyszeli tego nazwiska - prawdę mówiąc nie byłoby w tym nic dziwnego.

Zwykle w kontekście szachistów minionej epoki mówiąc "Węgry" przychodzi nam na myśl Geza Maroczy (1870-1951), czołowy zawodnik przełomu XIX i XX wieku. Kilkadziesiąt lat wcześniej sławę na arenach międzynarodowych, zdobył, urodzony w Budapeszcie, Johann Löwenthal (1810 - 1876), który był jednym z pierwszych "poważniejszych" rywali amerykańskiego geniusza gry królewskiej Paula Morphy'ego.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że pod koniec XIX wieku jeszcze większy rozgłos u naszych "bratanków" zdobywał właśnie Charousek.

Rudolf Charousek (1873-1900) był szachistą, o którym Michaił Czigorin mawiał nowy Morphy, w nawiązaniu do legendarnego mistrza z nowego Orleanu Paula Morphy'ego. Nie bez powodu - Węgier nawiązywał swoim stylem gry do romantycznej epoki szachów z połowy XIX wieku.
Ulubionymi pozycjami Węgra w arsenale gry debiutowej były gambity, ze szczególnym upodobaniem sięgał po gambit królewski oraz gambit Evansa. Preferował on agresywną grę na tyle mocno, że odrzucał "nudniejsze" w swoim mniemaniu, aczkolwiek solidne i powszechnie grane w dzisiejszych czasach debiuty - przykładowo obronę francuską węgierski szachista traktował jako tchórzliwe otwarcie.



 "Kawiarnia" szachowa w hotelu Schalkhaz w Koszycach - jedno z kilku miejsc, gdzie młody Rudolf Charousek szlifował swoje umiejętności gry królewskiej (źródło: sk.wikipedia.org)

Międzynarodowa kariera węgierskiego szachisty trwała ledwie cztery lata. Ten krótki okres czasu wystarczył mu jednak do zaprezentowania się w światku szachowym ze znakomitej strony. W swoim dorobku Charousek mógł poszczyć się zwycięstwem turniejowym w Berlinie w 1897 roku, a o jego umiejętnościach gry szachowej mogli przekonać się tacy szachiści z ówczesnej czołówki jak Emanuel Lasker, Harry Pillsbury, Joseph Blackburne czy wspomniani już Czigorin oraz Maroczy. Każdego z nich Węgier miał na przysłowiowym "rozkładzie".

Na zakończenie, poniżej wklejam jedną z wielu jego kombinacji:


Charousek, grający białymi, zagrał w ostatnim ruchu hetmanem na pole g4 z pola h5, na co jego przeciwnik zagrał, dość oczywiście i intuicyjnie, skoczkiem z pola d5 na e3, łapiąc w widełki hetmana i wieżę.

Na posunięciu są zatem białe. Czy Węgier popełnił proste przeoczenie i podstawił figurę? Jaką możliwość gry mają białe w powyższej prezentowanej pozycji? Spróbujcie sami odpowiedzieć sobie na to pytanie - rozwinięcie tej pozycji nastąpi w kolejnym poście.

Ciąg dalszy nastąpi...