Obsługiwane przez usługę Blogger.

Zadania szachowe: najciekawsze, najsłynniejsze, naj... (3)



Z poniżej prezentowanym zadaniem wiąże się pewna ciekawa historia. Jego autorem jest jeden z czołowych szachistów świata na przełomie lat 50-tych i 60-tych arcymistrz Pál Benkő.

Ten amerykański szachista o węgierskich korzeniach (później w tekście będę nazywał go Węgrem) zajmował się czynnie również artystyczną stroną gry królewskiej, czyli kompozycją szachową. W dawnych czasach nie należało to do rzadkości, jeśli szachista praktyk próbował swoich sił również w problemistyce, nawet mistrzowie świata "czerpali frajdę" z tworzenia i rozwiązywania zadań. Co warte podkreślenia, Benkő czynił to z bardzo dobrym rezultatem, gdyż za swoją działalność twórczą został mu nadany tytuł Międzynarodowego Mistrza w Kompozycji Szachowej.

Podobno Benkő stworzył to zadanie, jak sam stwierdził, jeszcze w wieku młodzieńczym jako piętnastolatek. Według opowieści Węgra, w trakcie Olimpiady Szachowej w Lugano w 1968 roku pokazał je samemu legendarnemu Bobby'emu Fischerowi. Bobby, jako osoba o wysokich ambicjach, od razu rzucił wyzwanie swojemu starszemu koledze po fachu, że znajdzie rozwiązanie tego zadania w przeciągu pół godziny. Ostatecznie, Fischer przegrał zakład.

Co więcej, gdy Benkő ostatecznie pokazał mu właściwy ruch, Fischer nie mógł uwierzyć, że jest tylko jedno rozwiązanie do tego zadania i od razu zaproponował drugi zakład, że do poranka następnego dnia będzie w stanie znaleźć uboczne rozwiązanie, które Węgier musiał przeoczyć. Ten zakład Fischer również musiał przegrać, gdyż zadanie posiada tylko jedno rozwiązanie.

Czy okażesz się lepszy niż były mistrz świata i będziesz w stanie uporać się z tym zadaniem szybciej?


Białe zaczynają i matują w trzech posunięciach
Pál Benkő, Chess Life 1968


Ambasadorowie szachowi: bóg krykieta


 Jednego z tych panów nie trzeba raczej przedstawiać kibicom szachowym. Kim jest ten w czerwonej koszuli?
Żródło: thehindu.com

Kibice z kraju nad Wisłą, przyzwyczajeni w ostatnich czasach do sukcesów siatkarzy, piłkarzy ręcznych oraz całkiem udanych występów piłkarzy „nożnych” (chociaż ostatnie mecze nieco stonowały nastroje) raczej podrapaliby się po głowie, gdybym zaczął pisać o… krykiecie. Ta gra zespołowa jest u nas traktowana w kategoriach bardzo niszowej i gdyby zapytać przeciętnego Kowalskiego z ulicy o co chodzi w tej grze, jakie jej są zasady i która drużyna jest aktualnie najlepsza na świecie to w większości przypadków odpowiedź zawierałaby się we wzruszeniu ramionami.

Tymczasem przemierzając kilka tysięcy kilometrów na wschód, na Półwyspie Indyjskim, krykiet ma swoje ogromne (nie będzie przesadą jeśli powiem, że ponad miliardowe) grono miłośników. Rodowód tej gry sięga Wielkiej Brytanii, ale podatny grunt do rozwoju trafił się właśnie w Azji - jest to narodowy sport, choć powiedziałbym nawet, że uwielbienie do tej gry sięga granic swoistej religii, w Indiach oraz krajach ościennych: Pakistanie, Sri Lance, Afganistanie, Bangladeszu. 

Można sobie zadać pytanie: Okej, ale co to ma wspólnego z szachami ? Zapewne niewiele osób ma świadomość, że jeden z legendarnych krykiecistów, postać bardzo zasłużona dla tej gry zespołowej, w czasach swojej młodości z zapałem grywał w szachy.


Sachin Tendulkar (widoczny na zdjęciu powyżej) – zawodnik ikona, uznawany za jednego najwybitniejszych w historii tej dyscypliny sportu. Lista jego rekordów i osiągnięć jest długa, ale nie jest celem tego posta aby podawać teraz całe CV sportowe tego zawodnika. Żeby wyrobić sobie skalę porównawczą, jest to „ktoś” taki jak Michael Jordan dla koszykówki lub Pele dla piłki nożnej

W jednym z wywiadów Tendulkar wspomniał o swojej krótkiej szachowej przeszłości. Nie miał aż takich wybitnych umiejętności szachowych, jakie prezentował w krykiecie, ale gra królewska sprawiała mu przyjemność:

„Często graliśmy w szachy w naszym rodzinnym domu. Szczególnie dużo razy mierzyłem się z moim bratem, ale bez większych pozytywnych rezultatów. Mimo to, lubiłem tę formę rozrywki.” 

Członkowie jego rodziny również byli "zapaleńcami" gry królewskiej:

„(…)Szachy w mojej rodzinie zostały spopularyzowane przez wujka, który był swego czasu członkiem Indyjskiej Federacji Szachowej. Podejmował się również pracy twórczej – współtworzył jedną z książek o tematyce szachowej.”

Jego syn był całkiem bliski wyboru szachowej kariery, choć ostatecznie poszedł w ślady ojca:

„Kilka lat temu mój syn (Arjun) również zaczął wykazywać zainteresowanie szachami. Traktował grę królewską na poważnie, z dużym zapałem, dlatego też zapisaliśmy go na lekcje szachowe. Dochodziło do tego, że jeśli ktokolwiek z zaproszonych gości przychodził do naszego domu,  to pierwsze co "musiał" zrobić to zagrać partię z Arjunem, dopiero potem syn puszczał mego gościa „wolno”. W pewnym momencie szachy były zdecydowanie na pierwszym miejscu w rankingu hobby mojego syna, ale, jak to z dziećmi bywa, zaangażowanie i zapał mogą zmieniać się u nich szybko(...)”
.
Tendulkar jest ambasadorem szachowym w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Aktywnie wspiera formy aktywności szachowej w swoim kraju. Był m.in. gościem honorowym podczas inauguracji 14 Olimpiady Szachowej dla Osób Niewidomych w 2012 rok, organizowanej w Indiach:




Były mistrz krykieta udziela również wsparcia grze królewskiej za pośrednictwem mediów społecznościowych. Jest to o tyle istotne, że jako osoba bardzo znana i szanowana w swoim kraju każdy jego komentarz odbija się szerokim echem. Dość powiedzieć, że konto Tendulkara na Instagramie śledzi 17 milionów użytkowników, a na Twitterze liczba ta przekracza 30 milionów. Sądzę, że każdy miłośnik szachów życzyłby sobie reklamy szachowej, trafiającej do takiego grona odbiorców. W realiach polskich, można by to porównać do zamieszczenia tweeta o tematyce szachowej przez.Roberta Lewandowskiego.