Obsługiwane przez usługę Blogger.

Ambasadorowie szachów: Kieszonkowy Herkules



Szachy i podnoszenie ciężarów wydają się być dwoma dziedzinami sportu, nie mającymi ze sobą zbyt wiele wspólnego. Intensywny wysiłek umysłowy, towarzyszący długiej rozgrywce szachowej, stanowi przeciwieństwo dla wielkiego wysiłku fizycznego, jakiego podejmują się sztangiści przy podchodzeniu do ciężarów grubego kalibru, liczonych w setkach kilogramów.

Pozornie dwa różne światy, ale jak wykazała praktyka, okazuje się że zamiłowanie do gry królewskiej może przyczynić się do osiągania sukcesów przez ciężarowców, i to sukcesów nie byle jakich.




Na powyższej fotografii została uwieczniona dwójka sztangistów, tocząca tym razem bój szachowy. Używając skali liczonej w dorobku karier obu zawodników, można powiedzieć, że przy szachownicy siedzi łącznie:
  • 6 złotych medali olimpijskich
  • 12 złotych medali mistrzostw świata
  • 8 złotych medali mistrzostw Europy
  • ponad 60 pobitych rekordów świata
  • podniesienie ponad trzykrotności własnej wagi ciała
Biorąc pod uwagę, że zawodnicy startują na zawodach tylko w jednej kategorii wagowej, czyli mają jedną szansę na medal, wyniki przedstawiają się imponująco. Takimi osiągnięciami mogą poszczycić się Halil Mutlu (z lewej) oraz Naim Suleymanoglu, miłośnicy gry królewskiej z zamieszczonego zdjęcia.

Para tureckich ciężarowców bułgarskiego pochodzenia przez wiele lat dominowała na pomostach świata, wygrywając wszystkie zawody i kompletując kolejne trofea do kolekcji. W szczególności Suleymanoglu, przedstawiony także na pierwszym zdjęciu w poście, dał się poznać jako prawdziwy czempion, uznawany przez fachowców za najwybitniejszego sztangistę w dziejach dyscypliny. Za sprawą swojej ogromnej siły oraz niskiego wzrostu, sięgającego ledwie półtora metra, nazywany był przez komentatorów Kieszonkowym Herkulesem.

Wracając do tezy, postawionej na początku artykułu, w jaki sposób szachy wpłynęły na jego rozwój, Suleymanoglu podkreślał znaczenie koncentracji i wyciszenia się przed kolejnymi podejściami jako klucz do sukcesu. Na archiwalnych materiałach można obejrzeć w jaki sposób ciężarowiec podchodził do prób - preferował chłodne podejście, bez nadmiernego eksponowania emocji.

Duża w tym zasługa szachów, dzięki którym nauczył się cierpliwości i opanowania. W trakcie zgrupowań sztangista lubił rozgrywać partie szachowe z innymi zawodnikami. Czynił to głównie dla relaksu oraz w ramach ochłonięcia po ciężkich treningach fizycznych. Skupienie swojej uwagi na szachach pozwalało mu odprężyć się, a także odsunąć ciężary na dalszy plan, dzięki czemu mógł przystępować do zawodów na większym luzie i ze spokojniejszym umysłem. Po liście sukcesów można stwierdzić, że to urozmaicenie metody przygotowań okazało się nad wyraz skuteczne.

0 komentarze :

Prześlij komentarz