Obsługiwane przez usługę Blogger.

Świąteczne zadanie szachowe

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Z tej okazji chciałbym życzyć wszystkim, w szczególności sympatykom szachów, aby ten czas przyniósł Wam dużo radości, spokoju, pięknych przeżyć, spędzonych w rodzinnym gronie oraz żeby Mikołaj okazał się dla Was w tym roku nad wyraz hojny.

Nawiązując do okresu świątecznego, przedstawiam całkiem przyjemne zadanie, którego pozycja początkowa nawiązuje do tradycyjnego elementu, związanego ze świętami. Kreatywność szachistów nie zna granic i jak widać nawet korzystając z figur na szachownicy można oddać klimat tego czasu.

Białe zaczynają i matują w dwóch posunięciach

Autor: Arthur Ford Mackenzie, Jamaican Daily Telegraph 1904

zadanie szachowe

Ambasadorowie szachów: Kieszonkowy Herkules



Szachy i podnoszenie ciężarów wydają się być dwoma dziedzinami sportu, nie mającymi ze sobą zbyt wiele wspólnego. Intensywny wysiłek umysłowy, towarzyszący długiej rozgrywce szachowej, stanowi przeciwieństwo dla wielkiego wysiłku fizycznego, jakiego podejmują się sztangiści przy podchodzeniu do ciężarów grubego kalibru, liczonych w setkach kilogramów.

Pozornie dwa różne światy, ale jak wykazała praktyka, okazuje się że zamiłowanie do gry królewskiej może przyczynić się do osiągania sukcesów przez ciężarowców, i to sukcesów nie byle jakich.




Na powyższej fotografii została uwieczniona dwójka sztangistów, tocząca tym razem bój szachowy. Używając skali liczonej w dorobku karier obu zawodników, można powiedzieć, że przy szachownicy siedzi łącznie:
  • 6 złotych medali olimpijskich
  • 12 złotych medali mistrzostw świata
  • 8 złotych medali mistrzostw Europy
  • ponad 60 pobitych rekordów świata
  • podniesienie ponad trzykrotności własnej wagi ciała
Biorąc pod uwagę, że zawodnicy startują na zawodach tylko w jednej kategorii wagowej, czyli mają jedną szansę na medal, wyniki przedstawiają się imponująco. Takimi osiągnięciami mogą poszczycić się Halil Mutlu (z lewej) oraz Naim Suleymanoglu, miłośnicy gry królewskiej z zamieszczonego zdjęcia.

Para tureckich ciężarowców bułgarskiego pochodzenia przez wiele lat dominowała na pomostach świata, wygrywając wszystkie zawody i kompletując kolejne trofea do kolekcji. W szczególności Suleymanoglu, przedstawiony także na pierwszym zdjęciu w poście, dał się poznać jako prawdziwy czempion, uznawany przez fachowców za najwybitniejszego sztangistę w dziejach dyscypliny. Za sprawą swojej ogromnej siły oraz niskiego wzrostu, sięgającego ledwie półtora metra, nazywany był przez komentatorów Kieszonkowym Herkulesem.

Wracając do tezy, postawionej na początku artykułu, w jaki sposób szachy wpłynęły na jego rozwój, Suleymanoglu podkreślał znaczenie koncentracji i wyciszenia się przed kolejnymi podejściami jako klucz do sukcesu. Na archiwalnych materiałach można obejrzeć w jaki sposób ciężarowiec podchodził do prób - preferował chłodne podejście, bez nadmiernego eksponowania emocji.

Duża w tym zasługa szachów, dzięki którym nauczył się cierpliwości i opanowania. W trakcie zgrupowań sztangista lubił rozgrywać partie szachowe z innymi zawodnikami. Czynił to głównie dla relaksu oraz w ramach ochłonięcia po ciężkich treningach fizycznych. Skupienie swojej uwagi na szachach pozwalało mu odprężyć się, a także odsunąć ciężary na dalszy plan, dzięki czemu mógł przystępować do zawodów na większym luzie i ze spokojniejszym umysłem. Po liście sukcesów można stwierdzić, że to urozmaicenie metody przygotowań okazało się nad wyraz skuteczne.

Łamigłówki szachowe: ustalanie przebiegu partii

Ciekawą formę rozrywki okołoszachowej, stanowiącej odskocznię od gry praktycznej, stanowią zadania, których głównym celem jest wykazanie przebiegu partii. W takich przypadkach rozwiązujący dysponuje pozycją końcową, powstałą na skutek określonej sekwencji posunięć. Często podawana jest również liczba ruchów, w której trzeba osiągnąć daną pozycję.

Dla lepszego poznania istoty tych zadań, po lewej stronie został zaprezentowany przykładowy problem szachowy z tego gatunku. Po czwartym posunięciu czarnych na szachownicy wytworzyła się ukazana pozycja. Wiedząc również, że białym brakuje skoczka na g1, zaś u czarnych nie widać pionów z pól d7 i e7 oraz skoczka z kolumny g, należy określić w jaki sposób przebiegała rozgrywka.

Początkowo może wydawać się, że istnieje kilka możliwości osiągnięcia analizowanej pozycji, ale w rzeczywistości rozwiązanie jest tylko jedno. Aby nie psuć zabawy osobom, chcącym sprawdzić swoje siły z tym zadaniem, rozwiązanie prezentuję białą czcionką poniżej: 
1. Sg1-f3 e7-e5 2. Sf3-e5 Sg8-e7 3. Se5-d7 Se7-c6 4. Sd7-b8 Sc6-b8
Jedną z odmian zadań na wykazywanie przebiegu partii stanowią problemy, w których nie ma określonego limitu posunięć na ustawienie pozycji - cel trzeba osiągnąć możliwie najszybciej. Takie zadania cieszą się dużą popularnością na konkursach rozwiązaniowych, gdyż wymagają od solvera całkiem sporego zaangażowania oraz, druga zaleta, można prosto wyłonić zwycięzców - kto poda rozwiązanie z użyciem mniejszej liczby ruchów, ten okazuje się lepszy.

Właśnie taką łamigłówkę chciałbym zaprezentować jako "gwóźdź programu" :

Choć pozycja wydaje się być z gatunku szachowego science-fiction, to istnieje teoretyczna szansa zaistnienia takiej sytuacji na szachownicy w trakcie gry, co zostało dowiedzione. Zaczynając z ustawienia początkowego, celem jest dojście do powyższej pozycji, wykorzystując jak najmniej posunięć.

Dodam, że zadanie powstało w latach pięćdziesiątych XX wieku, a jego autorem jest pewien niemiecki matematyk i szachista.


Szachy egzotyczne: gdzie hetmanów sześć...


Hetman jest uznawany za najsilniejszą figurę szachową. Szerokie możliwości poruszania się tej figury czynią z niej prawdziwą broń, która przy odpowiednim wykorzystaniu potrafi siać spustoszenie w szeregach przeciwnika.

Paradoksalnie jednak największa słabością hetmana jest jego siła, obracająca się nieraz przeciwko niemu. Zdarzają się sytuacje, w których królowa kontroluje zbyt wiele ważnych miejsc na szachownicy i wtedy strona przeciwna, wykorzystując jej przeciążenie, poświęca figurę lub wykonuje inny manewr, odwracający uwagę od jednego z pilnowanych punktów.

Nieraz szachiści wykazywali dużą rozrzutność, często sięgając po ofiarę hetmana w swoich partiach. Taki trend był popularny w XIX wieku, erze romantycznej szachów, w której generalnie przeważało swobodne podejście go gry. Z tego też czasu pochodzi partia, którą chciałbym zaprezentować w tym temacie.

Rzecz działa się w Berlinie w 1858 roku. W tym okresie niemieckie szachy znajdowały się w fazie rozwoju, a do grona prekursorów królewskiej gry na terenie Niemiec zaliczał się Karl Mayet (1810 - 1868)

Mayet wchodził w poczet Berlińskiej Plejady, grupy siedmiu szachistów, która stworzyła podwaliny pod funkcjonowanie szachów w Niemczech. Do jego osiągnięć można zaliczyć uczestniczenie w pracach nad dziełem Handbuch des Schachspiels, jednym z pierwszych podręczników szachowych w języku niemieckim, a także współpraca przy wydaniu w 1846 roku premierowego Deutsche Schachzeitung, pierwszego czasopisma szachowego, publikowanego na terenie naszych zachodnich sąsiadów.

Do zwyczajów tamtych czasów wpisywała się gra w kawiarniach lub innych lokalach, w których zbierali się sympatycy szachów. Stałym bywalcem berlińskich kawiarenek szachowych był Robert Franz, z zawodu dentysta, wśród amatorów całkiem solidny gracz. Pewnego razu doszło do spotkania między Mayetem i Franzem, które zaskutkowało rozegraniem niecodziennej partii.

W pewnym momencie rozgrywki powstała pozycja, w której Franz, grający białymi, posiadał dwa hetmany po swojej stronie, podczas gdy Mayet nie miał żadnego. Żeby było ciekawiej, taki układ sił na szachownicy utrzymywał się przez kilka posunięć.

Największym paradoksem w tej całej sytuacji jest fakt, że nawet taki arsenał, w postaci dwóch królowych, nie był w stanie uchronić amatora przed porażką. Mistrz szachowy wyszedł zwycięsko ze starcia, które pozostaje bez precedensu do dnia dzisiejszego.