Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szachy egzotyczne: o jeden błąd za daleko

Czy zdarzyło się wam wygrać z pozoru kompletnie przegraną partię dzięki "uprzejmości" przeciwnika, popełniającego rażący błąd? Myślę, że każdy może przywołać ze swojej pamięci co najmniej jeden przykład takiej partii, ale jeśli jeszcze nie mieliście okazji doświadczyć takiej sytuacji, to jeden taki przykład zamieszczam niżej.

Poniższa pozycja pochodzi z partii, granej na początku XX wieku w Wiedniu. Białymi grał Julius Perlis (1880 -1913), urodzony w Białymstoku austriacki mistrz szachowy przełomu XIX i XX wieku, czarnymi nieznany z imienia i nazwiska przeciwnik (najpewniej amator szachowy, bywalec wiedeńskich kawiarni szachowych)

Perlis, z racji swojej przewagi w prezentowanych umiejętnościach szachowych, dał swojemu przeciwnikowi na starcie hetmana for. W trakcie przebiegu rozgrywki nie udało mu się wyrównać szans i partia wydaje się być przegrana "dokumentnie" dla białych, ale, jak mawiał Ksawery Tartakower, partia szachów jest zwykle opowieścią o 1001 omyłkach, więc pojawia się cień nadziei. Białe upatrują swoich szans w położeniu czarnego hetmana, który jest nieco "uwięziony" w rogu szachownicy.


Posunięcie należy do czarnych i, chcąc uniknąć strat materialnych oraz spróbować uwolnić hetmana, zagrały 1...Sh3.

Białe odpowiedziały całkiem naturalnie 2. Gxh3 po czym nastąpiła równie "naturalna", automatyczna odpowiedź czarnych 2...Hxh3+?? W wyniku jednego ruchu sytuacja na szachownicy ulega zwrotowi o 180 stopni, gdyż po odpowiedzi białych 3. Kg1 okazuje się, że czarne przegrywają...

0 komentarze :

Prześlij komentarz