Obsługiwane przez usługę Blogger.

Szachy egzotyczne: zrywając z kanonami



Jedna z podstawowych zasad gry w debiucie, wpajana początkującym szachistom, twierdzi, że w fazie debiutu należy unikać powtarzania ruchów tą samą figurą, gdyż może to opóźnić prawidłowy rozwój figur i generalnie postawić gracza w złej sytuacji. Zalecane jest możliwe najszybsze wprowadzenie figur do akcji - najpierw lekkich, później ciężkich.

Szachy są jednak na tyle specyficzną grą, że każdy szachista może rozgrywać partie wedle swoich zasad i upodobań, niekoniecznie trzymając się kanonów ogólnie narzuconych i respektowanych przez większość. Jedną z takich rozgrywek, w której pewien zawodnik poszedł w kierunku szeroko rozumianej oryginalności, chciałbym zaprezentować poniżej.

Sytuacja rozgrywała się w 1950 roku. Stany Zjednoczone, zawody szachowe rangi lokalnej o mistrzostwo miasta Milwaukee. Po kilku rundach dochodzi do pojedynku między Richardem Kujothem, lokalnym mistrzem szachowym, posiadającym tytuł czempiona stanu Wisconsin, a Johnem Fashingbauerem, amatorem szachowym.

Można przyjąć, że w 99 na 100 przypadków lokalny turniej szachowy nie wzbudziłby większej sensacji na światowej scenie szachowej. Dla omawianego przypadku zaszedł jednak ten jeden wyjątek. Świat usłyszał o tych zawodach ze względu na niezwykłą sytuację, jaka zaistniała w partii dwóch przedstawionych wyżej szachistów. Przebieg tej rozgrywki został udokumentowany w magazynie Chess Life, amerykańskim miesięczniku szachowym o skali międzynarodowej.

Kujoth, grający białymi, pobił swoisty rekord świata, wykonując pierwszych 11 ruchów partii bierkami tej samej wartości - pionami. Fashingbauer mógł poczuć się nieco zdziwiony grą swojego rywala, ale koniec końców nie zdołał wypracować sobie należytej przewagi i partię przegrał.

0 komentarze :

Prześlij komentarz